Zbieraj wspomnienia, nie rzeczy.

To dziwne uczucie, które zawsze towarzyszy nam po powrocie z najwspanialszych wakacji. Ten moment tuż przed wyjazdem ze słonecznego raju, kiedy robimy wszystko, by nie myśleć o szarej rzeczywistości, w której chodzimy do pracy lub zajmujemy się domem. To przekonanie, że tydzień wakacji w Grecji oduczył Nas normalnego życia i nie umiemy sobie przypomnieć jak to było te kilka dni temu, kiedy sami jeszcze spieszyliśmy się na autobus do pracy?

Lądujemy na lotnisku w Polsce - wchodzimy w inną czasoprzestrzeń. Od razu narzekamy na pogodę, pada deszcz. Wsiadamy do samochodu lub taksówki, chcemy podzielić się pozytywną energią, która nas przepełnia - zagadujemy do kierowcy… ale on nic. Wracamy do domu, rozpakowujemy walizki, nastawiamy pranie, by pozbyć się przypadkowo przywiezionych ziarenek piasku, przeglądamy pamiątki, zgrywamy zdjęcia z aparatu… Wspominamy tydzień spędzony w rajskim miejscu, na greckiej wyspie, w nadmorskim kurorcie. Kipimy pozytywną energią jeszcze przez kilka dni… a potem dopada nas ONA. TĘSKNOTA. Znasz to?

Powroty są zawsze trudne, ale jakoś szybko się przyzwyczajamy, wracamy do codziennej rutyny, a w tych szarych dniach pozwalają nam przetrwać słoneczne wspomnienia, które przywozimy z greckich wakacji. Ten złocisty piasek, błękitna woda, mrożona kawa, owoce morza, uśmiechnięci Grecy. Pamiętasz? A pamiętasz pierwsze chwile, które towarzyszyły Ci w odkrywaniu nowego miejsca? Ten moment gdy wychodziłeś z samolotu, by zaczerpnąć greckiego, gorącego, letniego powietrza? Ten zapach duchoty? Wszechobecne poczucie lekkości i wakacyjnej atmosfery? Aaaach, uwielbiam ten moment, za każdym razem jak ląduję na greckim lotnisku! 

Lubię też, wspominać swoją pierwszą wizytę w Grecji, bo to wtedy wszystko się zaczęło, chociaż jeszcze nie miałam pojęcia, co się szykuje! 
Typowy obóz młodzieżowy, 30 godzin autokarem, kilkanaście dni spędzonych na Riwierze Olimpijskiej. 
Podstawowy program: Meteory, Ateny, rejs na Skiathos, okolica. 

Dla tej młodszej mnie, trzynastoletniej bodajże, to było spełnienie marzeń! Zafascynowana starożytną historią, Akropolem, mitologią (a wtedy jeszcze chciałam chyba zostać archeologiem) byłam w raju! Do dzisiaj pamiętam to dziwne uczucie, jakby ktoś przeniósł mnie do wyimaginowanego świata, jakbym to nie była ja - wciąż nie mogłam uwierzyć, że stoję na Akropolu! Że widzę całe Ateny! Że to tu, to wszystko o czym uczyłam się na lekcjach historii wydarzyło się w tym miejscu! Tysiące lat temu! Potem Meteory - cudowne klasztory, zapierające dech w piersiach widoki, które pamiętałam przez długie lata i szukałam (daremno) podobnych w innych miejscach. Zdecydowaną wisienką na torcie był rejs na Skiathos. To wtedy (podświadomie oczywiście), moje serce i rozum zgodnie podjęły ważną życiową decyzję - Grecja będzie moim przeznaczeniem. Po uszy zakochana i zauroczona wyspą, pamiętam jak dziś, że obiecałam sobie, że tam wrócę i zamieszkam. 
Ach, jakże mało wtedy wiedziałam, że za parę lat rzeczywiście nauczę się języka greckiego i będę regularnie przyjeżdżać do Grecji? Ba, że nawet znowu popłynę na Skiathos i znowu będę marzyć o zamieszkaniu w jednym z tych białych domków? A dodatkowo, towarzyszył mi olbrzymi sentyment do tych pierwszych miejsc, które odwiedziłam i mogłam znowu zobaczyć po kilkunastu latach! Bezcenne! 

A wy? Pamiętacie swoją pierwszą wizytę w Grecji? Te niepowtarzalne emocje? Chcecie tam jeszcze wrócić?

Komentarze